ARCHIWA
SZTUKA GEOMETRII I STRUKTURY INFORMACYJNE
Tradycja op-artu i sztuki geometrycznej, jak podaje Maria Zientara, nie była w Krakowie szczególnie silna, na tym polu dominowała Warszawa i Łódź - ośrodki, w których działały Blok, Prasens i a.r. Op-artem zaczęto interesować się w krakowskim środowisku artystycznym po 1966 roku, kiedy na Międzynarodowym Biennale Grafiki w Pałacu Sztuki pokazano prace wykorzystujące efekty optyczne. Krakowscy artyści łączyli abstrakcję geometryczną z konceptualizmem - "nasycając swoje kompozycje treściami filozoficznymi i mistycznymi, odwołując się do symbboliki liczb i figur geometrycznych" czy jak w przypadku Antoniego Haski - do losowości w konstruowaniu dzieła sztuki.
Sztuka Geometrii to wspólna wystawa siedmiu artystów, oprócz Antoniego Haski także Jana Pamuły, Jerzego Kałuckiego, Adama Marczyńskiego, Janusza Orbitowskiego, Ryszarda Otręby, Andrzeja Zięblińskiego. Dziś nazwiska te są już dobrze znane, w latach 70. byli oni prekursorami nurtu geometrycznego. Wystawa w Galerii Pryzmat wywołała spore zainteresowanie, recenzowała ją między inymi Krystyna Sztaba w Echu Krakowa:
"(...) Wystawa o charakterze niemalże dydaktycznym ukazuje jak wiele światów może się zmieścić w pozornie ograniczonym obszarze środków wyrazu abstrakcjonisty geometrycznego. Jest tu więc i samodzielny świat form geometrycznych, układów rządzących się własnymi prawami, w których linia, kształ i kolor grają ze sobą na naszych oczach, prowadząc zabawę o nieznanych regułach, może i dowcipnych i wyrafinowanych, ale któż może wiedzieć, jak się to tam - w tamtym świecie nazywa. Czasem malowany świat geometrii daje nam ukradkowe znaki i wtedy wydaje się, że uczestniczymy w zabawie. Obserwujemy pomysłowe igraszki kolorem, którymi Pamuła rozbija przestrzeń swoich serii diagramów barwnych, osiągając czasem zaskakujące efekty koloru "zgaszonego", koloru "zasłoniętego", koloru "krnąbrnego" i koloru "uległego". Czy, jak w przypadku kompozycji Orbitowskiego, dajemy się nabrać na złudny świat wizualny, może właśnie przez to ciekawy, że nie wszystko jest tak jak widzimy.
Oczywiście czując się dopuszczonym do gry, sprowadza się ową autonomiczną rzeczywistość geometrii na grunt ardziej swojski. A więc chłodny świat figur wzbogacamy literackim podtekstem, i niemal gotowi jesteśmy dorobić do niego całą historię co szczególnie wciągającą grą staje się w wypadku kompozycji Marczyńskiego. Nadzieje związane z rzeczywistością sztuki, odrębną, niezależna od świata - nie wydają się zbyt mocne. Okazuje się, że wędrując po jej obszarach jeszcze bardziej drepczemy po ziemi usiłując wzniosłość adaptować do potoczności. "Inna rzeczywistość" abstrakcji jest bowiem złudzeniem. Złudzeniem jest to, że sztuka "zrodzona z penetracji nieskończonego uniwersum", odkrywa prawdy głębsze i szlachetniejsze od "swojskiej atmosfery otaczającego nas świata", który przeciez po jakimś czasie w ogóle przestanie istnieć". Wycieczka w daleką podróż tak pojmowanej abstrakcji może się skończyć tylko scholastycznym sporem o pryncypia świata, np. czy świat to pion i poziom czy też dynamiczny układ diagonalny. Jest to cokolwiek łatwe i wygodne: podzielmy świat na ziemski i niebiański a kosmiczny niepokój wyraźmy geometrią.
Sprzeciw wobec takiego traktowania abstrakcji daje się zauważyć na jej własnym podwórku. Krokiem pierwszym staje się uprzedmiotowienie abstrakcji. Widzimy to w pracach Otręby, w których figury geometryczne są przedstawione poprzez obraz zgiętej karty papieru. Geometryczny wykres istnieje więc realnie, liczy się nie tylko jego abstrakcyjne znaczenie ale i od sam, jego faktura, grubość, ciężar, a być może przedmiotowość znaków jest nawet ważniejsza dla owych martwych natur geometrycznych układów.
Jeszcze dalej zmierza w swoich eksperymentach Haska. Jego "pejzaże znaków" i "struktury informacyjne" to ciągłe póby i badania nie pretendujące do miana abstrakcyjnego wizerunku świata. Wynikają z potrzeby tworzenia nowych sytuacji plastycznych, stawiania i rozwiązywania zadań, zbierania kolejnych spostrzeżeń. I dlatego też Haska należy do tych nielicznych dzisiaj artystów, w których doświadczeniach ma się ochotę jeszcze brać udział. Mógłby ktoś powiedzieć, że eksperymenty te wykraczają poza sztukę - i pewnie miałby rację. Warto jednak przypomnieć w tym miejscu, że i fizycy ostatnio mówią o eleganckich czy estetycznych teoriach naukowych."
Echo Krakowa, nr 97 (9192) z 29 kwietnia 1975 roku